Archiwum marzec 2009


mar 18 2009 n00by i inne dzieci neo
Komentarze: 5

  Wiecie czasem lubie sobie pograć na komputerze (to czasem to dość częste czasem) ,ale nieważne ilekroć włącze gre tylekroć pojawiją  sie słynne w świecie gier komputerowych  określenia: n00b, cheater,hacker. Nic by mi to nie przeszkadzało ,gdyby nie fakt ,że po po pierwsze niewidze ekranu gry bo jacyś idioci poraz setny albo tysięczny podkreślają swoją desaprobate postępowaniem jakiegoś gracza , a po drugie to że przeważnie -wymienieni wyżej- idioci mają racje co do tych n00bów,cheaterów i hackerów. Nie dokońca wiem czemu ludzie kantują w takich grach jak COD4,CS albo War rock.

  Może to jakaś próba rozładowania swoich kompleksów albo problemów w kontaktach z innymi ludzimi? A może nic im w życiu nie wychodzi i poprostu chcą utrzymać średnią  (jedyną rzecz nad którą mają jeszcze kontrole) na dość wyskoim poziomie. Nie wiem ,ale mam kumpla który tak właśnie robi jak sie go spytasz czemu to robi on powie ,że tak jest fajnie a jak go poprosisz ,żeby ci wytłumaczył co jest fajnego w tym że oszukuje to przeważnie sie obraża albo zaczyna klnąć i tak znika ci z oczu. No cóż wole z nim nie zadzierać bo jeszcze mnie rąbnie swoim bojowym krzesłem (mam tu na myśli wypadek który jakiś czas temu opisywał bodajże Super Expres albo Uwaga! , gdy nastolatek z zemsty na mame za to ,że ta odłączyła mu komputer w trakcie gry tym samym niechcący kasując mu konto poprostu wzioł i przywalił jej krzesłem...wcale nie żartuje to była dość głośna sprawa) w końcu gra w Metina 2 ,a z tego to już niedaleko do gry znanej jako Tibia ( łac. Piszczel) uosobienie wszelkiego zła i n00bóstwa w świecie gier. Lecz na czy polega to n00bowanie? Nie tylko na oszukiwaniu, n00by mają to do siebie ,że są święcie przekonani o tym że nie ma lepszych od nich ,a jak ktoś ich co chwila rozwala ,to sie niezastanawiają nad taktyką swojej gry-no wkońcu oni sa najlepsi- tylko z miejsca zakładają ,że ich oprawca jest n00bem , cheaterem lub innym złym laggerem. W tym właśnie momencie na komunikatorze drużyny pojawiają sie setki obelg do tego gnojka co to dokopał n00bowi oskarżające go ,że jest cheaterem.Reasumując n00by to osoby nie umiejące grać. Zadające setki zbędnych pytań i oskrażające cały świat o ich nie powodzenia w grze. 

  Drugi problem to Dzieci Neo ...wchodzisz na jakąś stornke np. YouTube lub byle jakie forum o czym kolwiek i zaczyna sie...Setki wpisów, wymądrzeń z mądrością tworzących sprzeczność... Internet to fajna sprawa ,ale w rękach dzieci neo to poprostu narzędzie zbrodni...." a do czego s suószy sziFt?....a ja wIEm jak PoDłączyci gło śniki musisz włożyć tą czerwoną kóńcówke do czerwonego wejścia......wiem że już mówiliśice o tym ale jak sie włancza gre?...." Dułgo by wymieniać ,ale to by prawdopodobnie spowodowało ogólne zlasowanie mózgu.Więc ze względów bezpieczeństwa nie będe dalej cytował. Kolejna z ulubionych rozrywek dzieci neo to ładownie sie na fotke i wstawianie oceny 1 każdej ładnej dziewczynie..Dlaczego? Po co? Nie wiem, nie będe w to wnikał ,ale uważam ,że jest to żałosne,beznadziejnie głupie i w 100% obrazuje z jakim problemami te dzieci muszą sie borykać w swoim nędznym nic nie wartym życiu.

  No to tyle ,mam wielką prośbe jak spotkacie dziecko neo niebijcie go. Szkoda by było ,gdyby to dziecko neo sie śmiało na waszym procesie i próbowało powiedzieć w języku neo : "ten sie śmieje kto sie śmieje ostatni" Pozdro. :D 


myslacyinaczej : :
mar 16 2009 Rozdział życia- szkoła....i cykliczny...
Komentarze: 1

    Szkoła - magiczna struktura kipiąca ogólną niechęcią ze strony zmęczonej porannym wstawaniem młodzieży i równie zmęczonych nauczycieli. Kto ma gorzej? Nauczyciel powiedzą ,że oni bo muszą przez wiele godzin siedzieć w szkole i wydzierać sie na niezdyscyplinowanych uczniów. No, cóż my uczniowie też siedzimy w szkole wiele godzin i też nam sie nieuśmiecha wysłuchiwanie pretensji i czasem bezpodstawnych wrzasków. Obie strony są równie poszkodowane i równie winne patowa sytuacja....Lecz do czego zmierzam? Bez względu na to kto jest bardziej "poszkodowany" niezmienia to faktu ,że szkoła to miejsce ogólnej desaprobaty znudzenia i swego rodzaju namiastki codziennego cierpienia. Co "zdolniejsi" uczniowie określają szkołe mianem wi ęzienia. Jeśli chodzi zaś o mnie to przeciętny dzień wygląda tak: 
  Wstaje około 6.00 daje sobie 10 minut aby dojść do siebie i zakceptować realia. Gdy już zdam sobie sprawe że już nieśpie tylko obudziłem sie w koszmarze ide do łazienki... Po skończeniu zmierzam na śniadanko. Jak już uznam ,że zrobiłem wszystko i jest czas aby iść do szkoły wychodze z domu i udaje sie na przystanek autobusowy. Lecz niestety bezwzględu na to o której wyjde zawsze sie spóźnie. O czym to świadczy? O tym że jestem niezorganizowany i nieodpowiedzialny? Nie, mam poprostu zas****** pecha. Gdy już przejde przez ostatnią brame przedsionka-piekła ,gdy już wejde do klasy zaczyna sie...."Nr.8 do odpowiedzi. Ide... wiem ,że dostane laka ,bo jestem zmęczony i niedokońca łapie to co kto do mnie mówi ,ale niebęde sie tak tłumaczył ,bo kogo to obchodzi? Tylko sie zbłaźnie ,a to w tym czasie najmniej jest mi potrzebne. Stoje więc przed biurkiem nauczyciela odpowiadając na kolejne pytania...póki co jest nieźle jakoś dostałem dopa....Już sobie wmawiam :"ah ,jednak niejest ,aż tak źle ..." I przeważnie w tym momencie każą nam wyciągnąć karteczki i zacząć pisać...taa standart kartkówka zmora uczniów zwiastun awantur w domu zaczynających sie od słów: "ty nieuku....itd" Również standart...reszta dnia wygląda podobnie....no, są przerwy podczas których uczniowie jak jakiś klub gospodyń wiejskich gromadzą sie w kółku i sie dowartościowywują ,żartują i ogólnie luzują. Niestety jak przychodzi lekcja znów jest horror....Kończą sie lekcje wracam do domu staram sie pouczyć...ide do łóżka.Modląc sie ,aby jutro było lepiej....no niestety każdy dzień wygląda podobnie....to sie nazywa cykliczny pech. Lecz czy pech i szczęście istnieją? Kościół i naukowcy mówią ,że nie. Kościół mówi że każdy jest kowalem swojego losu , Naukowcy mówią ,że niema naukowego powtwierdzenia istnienia tych dwóch zjawisk. Ja wierze ,że jednak istnieją. Przyrównując do realiów szkolnych to szczęście jest wtedy ,gdy nauczycielka zapyta nr.7 i nr.9 ,a o (w tym momencie ) przeszczęśliwym numerze 8 zapomni (jupii)...pech to wtedy gdy do opowiedzi wywoła nr. 24,25 i nistąd ,nizowąd nr.8 (szlag)....

       Szkoła to zaiste dułgi i wyboisty rozdział życia. Czasem wesoły ,czasem smutny. W szkole poznajemy wiedze o otaczającym nas świecie choć czasem naprawde sie zastanawiam czy cała ta wiedza naprawde nam sie przyda? No, na przykład po co uczniowi klasy ekonomicznej Mole-ile jest cząsteczek danego piewiastka w danym związku? Albo po co uczniowi klasy biologiczno-chemicznym wiedza o tym co sie stało w 1712 roku? Odpowiedz prosta-po nic na nic nam sie to nieprzyda chyba że będziemy mieli szczęście grać w milionerach będąc przy ostatnim pytaniu bez kół ratunkowych. No ,ale to taki ewenement. Program szkoł w Polsce jak dla mnie jest przeładnowany bezsensownymi rzeczami. A jak sie spytasz kogś po co ci to- to dostaniesz odpowiedz po to abyś to umiał i niezadawaj głupich pytań. To kończy dyskusje przeważnie natychmiast. Lecz szkoła to nietylko ksiązki ,rycie stres. To także swego rodzaju miejsce jakby oaza...poznajemy nowych ludzi , nowe trendy w modzie , poznajemy naszchy przyszłych najlepszych przyjaciół ,a czasem nawet życiowe miłości...Jeśłi szkoła naprade czegoś uczy to uczy pracy,cwaniactwa i życia towarzyskiego. Przygotowując nas do życia w dżungli betonowch budynków , biurek i kesetokopiarek. Uczy nas tego co odkrył już dawno Karol Darwin ,a mianowicie "przetrwają najsilniesi" . Jeśli nieumiesz sie uczyć musisz sie wycwanić i zrobić dobrą ściąge , albo załtwić gotowca i liczyć na cud ,że nauczyciel zrobi dokładnie takie same pytnia. Tak czy siak jakoś musisz sobie radzić ,jak w pracy.  

     Czasem sie naprade zastanawiam czy niebyło by lepiej to wszystko trzasnąć i pójść w dułgą, w świat. Przeważnie w tym momencie do pożądku doprowadzają mnie znajomi zadając mi proste pytnie: " a za co pojedziesz w ten świat? Muszisz miec pieniądze, a skąd je weźmiesz?" No tak trza se na nie zarobić. A jakoś zadawanie głupich pytań w McDonaldzie w stylu "a może frytki do tego?"  z bananem na twarzy za marne grosze mi sie nieuśmiecha. Dlatego trzeba sie wykształcić. A żeby sie wykształcić trzeba skończyć studia,a żeby skończyć studia musisz sie na nie dostać, aby sie na niedostać musisz mieć mature .aby napisać mature muszisz skończyć szkołe. Proste? Też tak myśle i tym sie motywuje. Jeśli to komuś pomoże to fajnie.  Niemam już dziś weny w następnym wpisie planuje opisać w podpunktach podstawowe formy życia mijające nas codziennie na ulicy:D 

myslacyinaczej : :
mar 15 2009 A więc zaczynamy...
Komentarze: 2

 

  Hmm...Napisać moge dużo lecz zachowam sie stosownie i napisze mało ,aby was niezanudzić.Nazywam sie Adam i to niech wam wystarczy Koledzy wołają na mnie Ad-son ,albo Adaś choć mały niejestem (żeby niebyło K2 tez nieprzypominam):D Dlaczego zdecydowałem sie na Bloga? Emo nie jestem choć duża cześć tego świata uważa że to właśnie emo piszą blogi.....Niechce też was poinformować o tym ,że życie mi niemiłe i ,że chce zniszczyć moją szkołe i pozabijać nauczycieli.... Więc czemu? Otóż mam wiele wątpliwości i przemyśleń co do życia i mojego w nim miejsca. Wiem jak to brzmi.... lecz czy aby na pew no żaden z was niema podobnych wątpliwości? Niejestem Polonistą ani filozofem ,aczkolwiek myśleć,marzyć i zastanwiać sie co by było gdyby...lubie. Postaram sie pisać regularnie ale zaznaczam że jestem leń okrutny i paskudny i niewiem jak to będzie jak was zaciekawie fajnie jak nie to...też fajnie;p 
   A więc....jestem zwykłym gościem niczym specjalnym sie niewyróżniam. Jak byłem mały chciałem być żołnierzem  troszke dorosłem  chciałem byc pilotem, lecz w 3 gimnazjum stwierdziłem ,że chce mieć własny biznes i co zrobiłem? Poszedłem do technikum ekonomiczego. Szkoła jak szkoła chodze bo musze, ale czy napewno? Oczywiście że tak jak niechce sie na św.Marcinie pod Bankiem rozdawać ulotek albo co gorsza żebrać na chleb... żeby niebyło kujonem niejestem choć czasem tego żałuje:D Zresztą wielu rzeczy żałuje miedzy innym tego ,że nietrzymałem języka za zębami kiedy trzeba było , że Bywam chamski dla osób którym na mnie zależy , że jestem niecierpliwy i niemam duszy romantyka ,że nieprzykładałem sie do nauki w pierwszym semie.... wiele by tu wymieniać skądś to znacie co? ;> Taa...tak to już w życiu bywa lecz jak mawia mój kolega "czasem niewarto rozpamiętywać...bo przynosi to tylko ból i negatywnie żutuje na przyszłość..." niewiem jak wy ,ale ja sie zgadzam. Jak już rozpamiętywać to tylko szczęśliwe chwile i nasze osiągnięcia ,bo to daje motywacje do bycia lepszym....ból i złość zostawić w tyle. Jak mnie nauczyło życie każdy ma jakąś role do spełnienia każdy jest aktorem w spektaklu zwanym życie ,no są bossy tak zwani -reżyserzy- którzy chcą sterować całym przedstawieniem lecz zanim sie podpożądkujem zastanówmy sie czy aby na pewno mają racje bo niekażdy jest odrazu Wajdą albo Spilbergiem. Dla jednych są to rodzice, dla drugich politycy ,szefowie i inne tatałajstwo... Jestem w takim wieku należących do pierwszej grupy:D Rodzice - podgrupa gatunku ludzkiego chcą naszego najwyższego dobra choć często mamy ich serdecznie dość! Najchętniej byśmy powiedzieli w takich momentach"dziękuje ale rozwiązuje z państwem umowe dowidzenia... drzwi są na lewo " . No cóż nieda sie trzeba poczekać do 18 lat sie wysnieść i w wieku 20 paru lat wrócić z prośba o pożyczenie kasy bo niemamy jako biedni studenici. Oczywiście żartuje w gruncie rzeczy każdy kocha swoich rodziców nawet jeśli czasem serio chciałoby sie żeby znikneli, przepadli tak to bywa kochamy ich i już....o miłości będe jeszcze pisał ,ale na wstępie powiem że miłość (z moich obserwacji) można podzielić na 3 grupy główne: a)Do rodziny ,b) do przyjaciół ,c) do osoby z którą chodzimy lub jesteśmy zaręczeni ,albo też jesteśmy już po ślubie (wiadomości połowicznie moje reszta internet.) -jak jeden z kolegów stwierdził "...po ślubie niema miłości jest tylko dostosowywanie sie... nie mozesz z kumplami iśc na mecz i wypić piwo bo trzeba do teściowej jeachać.." Każda z nich jest inna i niebęde teraz ich opisywał bo to by było bezsensu...nieczas i notka na to. Ważne ,że dzięki niej chce nam sie żyć ,a każdy dzień nawet najbardziej pochmurny wydaje nam sie być wizytą na hawajach lub wyspie rodos przy pięknej pogodzie. 

    Tyle na ten czas chciałem napisać. Powiecie że troche chaotycznie...no fakt:) ale taki już mam styl pisania dużo ,chaotycznie czy fajnie to niewiem krytyke pozostawiam wam ale bądzcie łaskawi jak już zaznaczyłem niejestem pisarzem ani filozofem.  Serdecznie pozdrawiam!

 

myslacyinaczej : :